Do sklepów trafiła właśnie najnowsza płyta Kasi Skrzyneckiej pod tytułem For Tea. Wydanie jej zbiegło się w czasie z 20. rocznicą muzycznego debiutu prowadzącej Taniec z gwiazdami. W wywiadach piosenkarka chwaliła się, że sama napisała większość piosenek i "z każdego tekstu jest bardzo zadowolona". Żaliła się też na radia, że grają słabą muzykę zamiast jej utworów. Przypomnijmy: "Spowiedź 40-latki"... (Za 99 groszy)
Zabawne. Okazuje się, że piosenka, która promuje krążek nie jest autorstwa Skrzyneckiej. Utwór Płacz sobie płacz wcześniej wykonywała znana z posiadania wielkiego biustu Ewa Sonnet. Beata Kornelia Dąbrowska, jak brzmi prawdziwe imię modelki pozującej głownie nago, w 2006 roku wydała album Nielegalna, na którym znalazł się kawałek Cry cry. Właśnie tę piosenkę postanowiła ponownie zaśpiewać, tym razem w języku polskim, Skrzynecka. Posłuchajcie obu niemal identycznych utworów. I przy okazji odpowiedzcie, czy naprawdę byłoby lepiej, gdyby radia grały taką muzykę...