Ryan Giggs, na tle uwodzącego cudze partnerki Johna Terry’ego czy zdradzającego ciężarną żonę Wayna Rooney’a, wydawał się idealnym mężem i ucieleśnieniem rodzinnych wartości. Okazało się jednak, że piłkarz Manchesteru ma romans z gwiazdą brytyjskiej edycji Big Brothera, Imogen Thomas. Skok w bok gwiazdora piłki nożnej został ujawniony już dwa tygodnie temu, ale media pod groźbą wysokich grzywien nie mogły oficjalnie podać żadnych nazwisk. Informacje rozpowszechniać zaczęli blogerzy i serwisy internetowe. Wtedy Giggs zdecydował się wydać wojnę sieci. Prawnicy piłkarza, poprzez londyński sąd, zaczęli naciskać na przedstawicieli Twittera, aby podali dane użytkowników, którzy powtarzali informacje o romansie.
W niedzielę dziennik Sunday Herald zareagował na kneblowanie mediów oraz próbę ujawnienia danych osób prywatnych. Opublikował na całej pierwszej stronie olbrzymi portret Giggsa z czarnym paskiem na oczach z napisem "ocenzurowane":
Wszyscy wiedzą, kim jest piłkarz oskarżony o zasłanianie się systemem prawnym, by zatuszować swój udział w aferze seksualnej. Ale nam nie wolno było o tym powiedzieć. To chore, że zakazuje się dziennikarzom zidentyfikowania mężczyzny ze zdjęcia, skoro robią to setki osób na Twitterze.
Ostatecznie na cenzurowanie mediów zareagował John Hemming, poseł partii liberalno-demokratycznej, który od dłuższego czasu prowadzi kampanię na rzecz wolności słowa. Polityk skorzystał z immunitetu i jako pierwszy oficjalnie wymienił nazwisko piłkarza.
Skoro 75 tysięcy użytkowników Twittera mówi o Ryanie Giggsie, to oczywiste jest, że nie możemy ich wszystkich skazać – powiedział Hemming.
Najprawdopodobniej, gdyby Giggs nie próbował zatuszować całej sprawy, nikt nie dowiedziałby się o jego romansie. Gwiazda reality-show również nie chciała ujawniać prawdy, tym bardziej, że ponoć dostała 100 tysięcy funtów za milczenie.