Wczoraj podczas konferencji prasowej ogłoszono, że polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, która rozpocznie się 1 lipca, otworzy ogromne show wyreżyserowane przez Kubę Wojewódzkiego i Krzysztofa Maternę. Najważniejszą częścią uroczystości ma być 4-godzinne widowisko Tu Warszawa, podczas którego polskie utwory zaśpiewają polskie i zagraniczne gwiazdy.
Marzyła mi się idea koncertu bardzo otwartego i wolnego, który metaforycznie i dosłownie będzie koncertem bez granic między Polską, Europą i światem – mówił Wojewódzki. Marzył mi się koncert, w którym nie będzie granic metrykalnych, w którym spotkanie polskich artystów z artystami świata będzie naszym powodem do dumy, a nie do tego, by po raz kolejny obserwować nasze narodowe kompleksy.
Podczas koncertu wystąpią m.in. Perfect, Myslovitz, Lech Janerka, Michael Bolton, Angie Stone i Dolores O’Riordan. Decyzja o zatrudnieniu Wojewódzkiego nie spodobała się Ludwikowi Dornowi. W oficjalnym oświadczeniu przypomina, że w jednym z odcinków swojego programu Kuba wtykał polską flagę w psią kupę.
Pan minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski może nie pamięta, ale ja pamiętam: w marcu 2008 roku w programie p. Wojewódzkiego gospodarz i jego goście wtykali zminiaturyzowane polskie flagi w atrapy psich ekskrementów.
Być może decyzja p. ministra Zdrojewskiego jest wynikiem ignorancji i niekompetencji (tych najbardziej twórczych sił w dziejach), ale być może, p. premier Tusk za pośrednictwem p. ministra Zdrojewskiego na sposób Apolla Delfickiego, który "nie mówi, nie milczy, ale daje znaki", daje nam znaki, jaki ma być w jego i PO rozumieniu najgłębszy ideowy sens polskiej prezydencji w UE.
W tej sprawie rząd p. Tuska i PO poszły o dziesięć mostów za daleko. Idea, by profanator polskiej flagi był twarzą polskiej prezydencji wymaga zdecydowanej odpowiedzi. Samemu nie bardzo mi się chce, więc apeluję o zorganizowanie podczas koncertu, który będzie prowadził p. Wojewódzki pikiety. Bez żadnych haseł, bez nurzania flagi UE w ekskrementach, bo na takie pomysły mogą wpaść chętne do pikiet środowiska radykalno-narodowo-antyeuropejskie. Po prostu trzeba wynająć telebim i przez cztery godziny koncertu prowadzonego przez p. Wojewódzkiego puszczać na nim ten fragment jego programu, podczas którego wtyka polską flagę w psie gówna. Podkład muzyczny: oczywiście "Oda do Radości" z IX symfonii Beethovena, hymn Unii Europejskiej - proponuje poseł.
Wpadniecie na imprezę?