Joanna Liszowska ma dość wyśrubowane wymagania. Jak donosi Fakt, aktorce zależy na tym, by mała Emma od wczesnego dzieciństwa osłuchała się z trzema językami: polskim, szwedzkim i angielskim. Niestety, absolwentki kierunków filologicznych jakoś nie garną się do pracy w charakterze opiekunki, nawet u Liszowskiej i jej męża milionera.
Joasia planuje wprawdzie przez najbliższe miesiące osobiście zajmować się córeczką, ale postanowiła już rozpocząć poszukiwania niani. Okazało się, że to była słuszna decyzja, gdyż dość szybko okazało się, że nie będzie to łatwe. Widocznie nie chce płacić zbyt dużo.
Aktorka chce we wrześniu wrócić do pracy ze świadomością, że pozostawia córeczkę w rękach zaufanej i odpowiedzialnej osoby. No i obowiązkowo mówiącej biegle w trzech językach...