Doszły nas słuchy, że jedna z redakcji gazet prowadzi śledztwo w sprawie wycieku danych osobowych klientów warszawskiej kliniki chirurgii plastycznej. Rzekomo lekkomyślność ludzi z działu administracji zaowocowała tym, że na śmietniku (jakie to wtórne!) wylądowała lista operacji z kwotami i kodami operacji. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, aby dociec, kto i co operował - choćby studiując twarze, biusty i pośladki kilku znanych osób na liście. Teraz wiele plotek może się potwierdzić...
Właśnie, "znanych osób", bo też dlatego tak wysoka jest stawka. Gdyby ta lista ujrzała światło dzienne, media pastwiłyby się nad gwiazdami, politykami, żonami krezusów... Niech klasa średnia śpi spokojnie, jej to nie dotknie.
Ludzie bywają zawodni, o czym donosimy nie bez chorej satysfakcji.