W najnowszym numerze magazynu Rolling Stone na kładce znalazło się zdjęcie Lady Gagi. Jeszcze kilka miesięcy temu wywiad z gwiazdą, która podbijała listy przebojów, wywołałby falę zachwytów. Obecnie odczuwa się w mediach i pośród fanów wyraźne zmęczenie jej dziwactwami oraz nieustanną obecnością. Rozmowa z dziennikarzem prestiżowego muzycznego magazynu została określona jako "nudna i narcystyczna". Nic dziwnego, gdyż piosenkarka powtarza to, co zwykła mówić w wywiadach.
Interesujące zdają się jedynie te fragmenty, w który Gaga mówi o swoim dzieciństwie i okresie dojrzewania. Tym razem nie opowiada o seksie, ale o prześladowaniach, których ponoć była ofiarą.
Byłam atakowana i wyśmiewana z powodu mojego wielkiego nosa. Nazywano mnie brzydulą! Krytykowano nawet mój sposób śmiania się – wyznała gwiazda. Nieustannie pytano, dlaczego ciągle śpiewam, dlaczego tak bardzo kocham teatr i maluję się w taki dziwny sposób. Przywykłam, że nazywano mnie zdzirą.
Dlatego wyjście do ludzi i stanie się osobą publiczną wiele mnie kosztowało – dodała. To wcale nie było łatwe. Miałam bardzo niską samoocenę. Nagle stałam się sławna. Na ulicy ludzie popychali mnie, dotykali i szarpali za ubranie. Na początku byłam tym zupełnie oszołomiona i czułam się strasznie.
Na miejscu Gagi skorzystalibyśmy z rady Ozzy’ego Ozbourne’a (zobacz: Ozzy Osbourne: "Lady Gaga musi zniknąć!"). Nawet jej fani muszą od niej odpocząć.