Do tej pory Lars von Trier słynął z nieustającej krytyki Stanów Zjednoczonych (w których nigdy nie był), ale po zakończonym kilka dni temu Festiwalu w Cannes wszyscy zapamiętają go jako tego, który "współczuł Hitlerowi". Mniej empatyczni okazali się organizatorzy imprezy, którzy postanowili go po prostu wyrzucić. Zobacz: "Rozumiem Hitlera. Współczuję mu".
Mimo całego zamieszania, nagroda dla najlepszej aktorki została przyznana Kristen Dunst za kreację w jego filmie, Melancholia. Teraz von Trier postanowił się wytłumaczyć. Dość karkołomnie.
Nie uważam, że zachowałem się destrukcyjnie. No, może na poziomie podświadomości. Byłem w dobrym nastroju, czułem, że wszystko idzie dobrze i nie mogłem tego powstrzymać - mówił w rozmowie z Huffington Post. Powiedziałem straszne rzeczy, to było strasznie głupie i bardzo za to przepraszam. Ludzie poczuli się urażeni. Biorę pełną odpowiedzialność za to, co się stało.
Duński reżyser postanowił jednak bronić swojego zachowania. W tym celu zastosował znaną i lubianą technikę: twierdzi, że przeinaczono jego słowa...
Oczywistym jest, że nie sympatyzuję z Hitlerem. Moje słowa zostały wyrwane z kontekstu. Zachowałem się głupio. Czy teraz jury festiwali będzie wybierać twórców, którzy nie mówią głupich rzeczy na konferencjach prasowych?
Tak, to świetna linia obrony... Przypomnijmy, z jakiego kontekstu zostały "wyrwane" słowa von Triera:
Chciałem być Żydem. Potem odkryłem, że tak naprawdę jestem nazistą, ponieważ, jak wiecie, członkowie mojej rodziny byli Niemcami. Co mogę powiedzieć? Rozumiem Hitlera, ale myślę, że robił złe rzeczy, tak, absolutnie. Mogę sobie wyobrazić, jak siedzi na końcu w swoim bunkrze. On nie jest tym, kogo można nazwać dobrym człowiekiem, ale trochę go rozumiem i troszkę mu współczuję.