Już 1 lipca rozpocznie się prezydencja Polski w Unii Europejskiej. Z tej okazji przewidziano koncert, który ma być jej inauguracją. Organizacją imprezy zająć się ma m.in. Kuba Wojewódzki, co bardzo nie spodobało się Ludwikowi Dornowi. Nadal kojarzy mu się on z happeningiem, który kilka lat temu odbył się w jego programie, a polegał na wtykaniu polskiej flagi w psią kupę. Zobacz:
Wczoraj w programie Tomasza Lisa pojawili się Wojewódzki, Krzysztof Materna (również organizujący koncert) oraz Zbigniew Girzyński z Prawa i Sprawiedliwości, zgadzający się z Dornem.
Mam nadzieję, że pan redaktor będzie nas zaskakiwał w miej spektakularny sposób - zaczął poseł, odnosząc się do słynnego już odcinka show Kuby. Każda władza podpierała się w kwestii wizerunkowej na ludziach z show biznesu. Nie dziwię się, że PO panów wybrała.
Wojewódzki oburzył się i zaprzeczył, że popiera jakąkolwiek partię: Nie mam żadnych określonych sympatii politycznych, nigdy nie chciałbym być politykiem, bo mi się państwo kojarzycie niesmacznie.
Wypowiedział się również na temat Dorna: Poseł Dorn jest bajkopisarzem, pisze bajki, pisze powieści. Myślę, że posłowi Dornowi świat rzeczywisty się pomieszał ze światem fikcyjnym. Jeżeli ja się kojarzę z psią kupą i flagą, to on się mnie powinien kojarzyć z pijanym posłem Dornem prowadzącym psa Sabę po sejmowych korytarzach.
Następnie odniósł się do wtykania flag do psich kup. Zaznaczył, że była to inicjatywa jego gościa, której on, jako prowadzący, nie mógł i nie chciał zablokować, a jednocześnie musiał ponieść konsekwencje takiego zachowania.
Ja jako autor programu nigdy tego nie robiłem, odciąłem się od tego - argumentował. Zaśmieciliście nienawiścią wszystkie sfery życia publicznego, niech kultura będzie strefą wolna od tego.
Na koniec, przedstawiając program przygotowywanego przez niego koncertu, dodał: Prawdopodobnie spełnimy marzenie PiS i podpalimy Pałac Kultury!
Czyli przebiją Dodę?
Zobacz: Pałac Kultury świecił na różowo!