Po brutalnym zakończeniu związku z Chirsem Brownem, Rihanna skupiła się raczej na pracy i przelotnych romansach niż na szukaniu stałego partnera. Dłużej spotykała się jedynie ze sportowcem Mattem Kempem, ostatecznie uznali jednak, że nie łączy ich na tyle silne uczucie, aby warto było podporządkowywać pod nie i tak napięte grafiki obojga. W najnowszym numerze amerykańskiego Cosmopolitan RiRi przyznaje, że niełatwo jest ją zdobyć. Co więcej twierdzi, że szybko traci zainteresowanie mężczyznami.
Jestem otwarta na miłość, ale facet musi sobie na nią zasłużyć - tłumaczy piosenkarka. Dlatego, że w momencie, kiedy ją dostają, zaczynają marzyć o kimś innym. Mężczyźni są jak myśliwi, muszą gonić. Musimy trzymać ich w niepewności. W sumie ja jestem podobna. Mężczyźni szybko mnie nudzą. Ale jeżeli ktoś potrafi mnie rozśmieszyć, to już dobrze.
Rihanna przy okazji wyznała, że pewnego dnia chciałaby założyć rodzinę i mieć dziecko, marzy się jej duet z Depeche Mode (!) oraz że jej ulubioną częścią ciała jest jej... tyłek.
A Waszą?