W czerwcu 2009 roku pisaliśmy o przerażającej historii, której główną bohaterką była Amanda Brumfield - córka Billy'ego Bob Thornontona, byłego męża Angeliny Jolie. Jej przyjaciółka poprosiła ją, by zaopiekowała się jej roczną córką podczas jej nieobecności. Gdy rodzice wrócili do domu, dziecko nie żyło...
Brumfield twierdziła, że dziewczynka wypadła z kojca i jedynie krwawiła z ust. Nie wezwała pogotowia, gdyż była przekonana, że uraz jest niegroźny. Jednak sekcja zwłok wykazała, że śmierć była spowodowana pęknięciem czaszki i urazem mózgu. Śledczy podejrzewali, że Amanda mogła się przyczynić do tak groźnych urazów podczas próby uspokojenia płaczącego z bólu dziecka.
Prokurator nie dał wiary zapewnieniom opiekunki. Postawił jej zarzut morderstwa pierwszego stopnia. Również ława przysięgłych nie uwierzyła, że tak ciężkie urazy mogły zostać spowodowane jedynie przez upadek z niskiej wysokości. Uznała ją winną zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Wyrok zapadnie w lipcu.