W majowym numerze magazynu Wprost Zbigniew Hołdys ujawnił, że Kancelaria Prezydenta szuka artystów rockowych, którym mogłaby nadać odznaczenia państwowe. Zaznaczył, że sam odmówi przyjęcia orderu, gdyż są one nadawane nie za bycie "wybitnym artystą", lecz za "nie danie się komunie". Rzeczywiście, słowa dotrzymał.
Muzyk uznał, że uznanie ze strony rządu za jego walkę o wolność dyskredytuje całą spuściznę muzyki rockowej. Protestuje w ten sposób przeciwko takiemu traktowaniu osób, które podobnie jak siebie uważa za wybitne.
Tak, to prawda, odmówiłem przyjęcia odznaczenia państwowego z rąk prezydenta RP, co miało nastąpić 4 czerwca. Postąpiłem tak nie z braku szacunku dla prezydenta Komorowskiego, ale na znak protestu przeciwko nieuznawaniu nas przez establishment polityczny za pełnoprawnych artystów – napisał na Facebooku Hołdys. Mam 60 lat i odznaczenie mnie w tym wieku za walkę z komunizmem, a nie wyróżnienie dziesiątek cudownych muzyków, autorów, wokalistów za ich dokonania artystyczne i budowanie przez nich polskiej kultury, uważam za utrzymanie stanu pogardy w tym względzie. Nie mogę się z tym zgodzić. Potwierdźcie, że nasze kompozycje, wiersze i wykonania to jest istotna część narodowej kultury.
Ordery osób, które przyczyniły się do budowy społeczeństwa obywatelskiego, zostaną wręczone przez prezydenta Komorowskiego dziś, przy okazji obchodów 22. rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Hołdysa nie ma wśród gości.