Wczoraj zakończyła się pierwsza polska edycja popularnego na całym świecie show, które stworzyło już kilka międzynarodowych gwiazd. Zwycięzcą X Factor został "facet po przejściach", Gienek Loska (zobacz: GIENEK LOSKA WYGRAŁ "X FACTOR"!). Rywalizacja kontrowersyjnego Michała Szpaka z Adą Szulc i nie słyszącym na jedno ucho zwycięzcą, a także kłótnie Mai Sablewskiej z Kubą Wojewódzkim przyciągały tłumy widzów. Wielu z nich wyraża się o uczestnikach w samych superlatywach. Głosem jednego z nich zachwycała się nawet specjalistka od emisji głosu, Elżbieta Zapendowska.
Nie wszyscy jednak dali się uwieść formule programu. Zbigniew Hołdys zamieścił na Facebooku dość krytyczny komentarz na temat poziomu wokalnego show:
Przygnębiający wieczór dla muzyki w telewizji. Czyli dla innych sukces. No i tak zostałem schizofrenikiem. Złe występy są teraz zaszczytem, porażki wokalne są genialnymi wykonaniami, słabiaki są narodowymi nadziejami. Jak mogło dojść do takiej paranoi w świecie sztuki? (dotyczy jurorów, nie wykonawców, bo ci są tacy, jacy są)...
Zgadzacie się z tak surową oceną? A może Hołdys zbyt często bywa bezlitosny?