Pamela Bach, była żona Davida Hasselhoffa, wyznała, że alkoholizm męża był rodzinnym sekretem, i że to właśnie on tak długo trzymał ich razem.
Hasselhoff postanowił rozwieść się z żoną w styczniu 2006 roku, po tym jak ta odleciała na ich świąteczne wakacje bez niego, bo... był zbyt pijany by wsiąść na pokład samolotu. Pamela przyznała, że często zabierała swoje dwie córki, Taylor-Ann i Hayley, od Davida, w nadziei, że to go przekona do wytrzeźwienia.
Wracałyśmy do domu bez niego, a kiedy wracał do domu, nie widziałyśmy go. Tułał się od hotelu do hotelu aż kończył w szpitalu z zatruciem alkoholowym - powiedziała Bach.
Regularnie zostawiałam go samego, żeby coś ze sobą zrobił. Zabierałam wtedy dziewczynki do hotelu. Kiedy szły spać, ja płakałam, ale on zawsze umiał mnie ugłaskać. Mówił mi, że już nie będzie pił, a ja się na to nabierałam.
Było między nami dużo miłości, ale chodziło głównie o zachowanie jego problemów w tajemnicy, to było to, co nas trzymało razem. Większość moich przyjaciół o tym nie wiedziała. Nawet moi rodzice o tym nie wiedzieli.
Bach twierdzi, że Hasselhoff pospieszył się ze złożeniem wniosku o rozwód, kiedy usłyszał, że szuka ona prawnika:
Pytałam się ludzi o dobrego prawnika. Nie chciałam brać rozwodu, tylko popytać o parę rzeczy. Potem dostałam telefon, że David chce rozwodu. To było tak jakby chciał mnie uprzedzić, mimo że w ogóle nie o to mi chodziło.
Pomimo gorzkiego rozstania, Pamela twierdzi, że nadal kocha Davida:
Podczas rozwodów nie ma miejsce na rozmowy. Kontaktujemy się tylko przez prawików. Ale nadal go kocham i zawsze będę. To nie jest dla mnie koniec świata. To dla mnie początek. Życzę mu wszystkiego najlepszego.