Izabela Janachowska stara się wykorzystać zdobytą w Tańcu z gwiazdami popularność jak tylko się da. Jej wybór i prawo. Szkoda tylko, że nie potrafi ugryźć się w język, zanim coś palnie w wywiadzie.
Niedawno pochwaliła się nietypową transakcją, którą zawarła z policjantami warszawskiej drogówki:
Jadąc autem popełniłam wykroczenie i zarzymali mnie policjanci - wyznała w programie W blasku fleszy. Powiedzieli, że jestem ich ulubioną tancerką, ale dostanę mandat w wysokości 200 złotych. Dla żartu zaproponowałam karę cielesna np. klapsy. Wysiadłam, położyłam ręce na masce, a *każdy z policjantów wymierzył mi klapsa w pupę i sprawa została zamknięta. *
No i się zaczęło. Sprawą zainteresowała się już Komenda Główna Policji.
Sprawdzamy, czy takie zdarzenie miało miejsce - oświadczył pracownik warszawskiej placówki
Iza mimo to podchodzi do sprawy beztrosko:
Wszystko co opowiedziałam, zdarzyło sie naprawdę, ale nie mam do policjantów pretensji - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Nie zdradzę, gdzie to miało miejsce, bo nie chcę, żeby ktoś miał problemy. W końcu to ja sama zaproponowałam tego klapsa. *I zapewniam, że nie był on wcale seksistowski ani upokarzający. To był tylko niewinny żart. *
Ciekawe, czy to kwalifikuje się pod "inne czynności seksualne". To w końcu dość szeroki termin :)