Anna Mucha, która dotąd nie wykazywała specjalnego entuzjazmu wobec dzieci i macierzyństwa, zmieniła wprawdzie zdanie i ponoć bardzo cieszy się z nieplanowanej ciąży, ale na tym koniec zmian. Ku rozpaczy jej partnera, Marcela Sory, aktorka pozostała przy swoich poglądach na temat małżeństwa.
Dla Ani papier nie ma żadnego znaczenia i na pewno prędko w białej sukni i z obrączką jej nie zobaczymy - mówi jej znajomy w rozmowie z Faktem. Ona uważa, że jeśli ludzie się kochają, są ze sobą szczęśliwi, zakładają rodzinę, to nie ma w tym nic dziwnego, że żyją bez ślubu.
Podobno chodzi także o to, że Mucha nie ma czasu na ślub. Chce dotrzymać słowa danego producentom serialu Prosto w serce i wywiązać się ze wszystkich zobowiązań zawodowych. Tym bardziej, że poszli jej na rękę, zmieniając scenariusz tak, by uwiarygodnić ciążę odtwórczni głównej roli. Po porodzie Mucha planuje pogodzić karierę z opieką nad dzieckiem, co nie jest łatwym zadaniem, a już na pewno wymaga sporo wyciłku.
Sora, któremu ponoć bardzo zależy na ślubie z Anią, naciska na nią, by rozważyła jakąś skromną uroczystość, niewymagającą specjalnych przygotowań. Mucha na razie nie chce o tym słyszeć.