Zauważyliście, by Patrycja Kazadi była nie w formie podczas nagrania finałowego odcinka 6. edycji You Can Dance? Okazuje się, że bardzo starała się ukryć dyskomfort, jaki odczuwała. Jak donosi Takie jest życie, Kazadi miała tego dnia atak kamieni nerkowych. Pomimo wysokiej temperatury i poważnego zagrożenia zdrowia pojawiła się w studiu.
Ta dziewczyna jest naprawdę dzielna - chwali ją znajoma. Robiła dobrą min do złej gry, uśmiechała się, żartowała i nawet nikt nie wiedział, że ona prawdo cierpi. Jest prawdziwą profesjonalistką.
Pod studiem na wszelki wypadek czekała karetka z lekarzem. Gdyby Patricia się poczuła bardzo źle, natychmiast zostałaby jej udzielona pomoc, a jeśli zaszłaby taka potrzeba, zostałaby przewieziona do szpitala – mówi osoba z produkcji show. Tak prawdę to nie wiadomo, jak wyglądałby scenariusz finału, gdyby Patricia nie dała rady. A nie było lekko. Patricia miała podwyższoną temperaturę i była bardzo osłabiona. Dlatego, gdy tylko schodziła z wizji, towarzyszy jej ktoś za kulisami. Ale przed swoim solowym występem, poza wizją, poprosiła widownię, żeby pomogła jej śpiewać, bo bała się, że nie da rady. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
To nie wszystko. Patrycja wzięła też udział w imprezie, która odbyła się zaraz po nagraniu odcinka. Zależało jej, by pokazać się na kilku zdjęciach. Czyżby do takiego poświęcenia namówiły ją jej nowe menedżerki, Maja Sablewska i Żaneta Szlagowska?
Widocznie podchodzi do sprawy bardzo poważnie. Wie, że to jest jej wielka szansa i nie chce jej zaprzepaścić. Wiadomo, że jak się nie pokazujesz na imprezach, to nie ma cię w tej branży – mówi informator.
Rozumiemy, że powinno nam zaimponować, jak wiele młoda celebrytka jest w stanie poświęcić, by przez 1,5 godziny pojawić się w najlepszym czasie antenowym i na kilku tak ważnych dla niej zdjęciach.