Gienek Loska przez długi czas nie mógł znaleźć dla siebie miejsca na ziemi i pozbierać się po latach picia. Kiedy kilka lat temu z ciężkim urazem głowy przywieziono go do szpitala, w jego dokumentach wpisano "bezdomny". Musiał nienajlepiej wyglądać. Zobacz: Lekarze wzięli go za bezdomnego!
Wraz w założeniem rodziny w Gienku zaczęła przeważać pasja domatorska. Teraz, gdy osiągnął pierwszy duży sukces, już myśli o... budowie domu. Okazuje się, że mieszkanie w bloku już mu nie wystarcza. Wygrane w X Factor pieniądze oraz wszystko, co zarobi na koncertach zamierza zainwestować w dom. Czy to trochę nie za szybko?
Już najwyższy czas wyprowadzić się z akademika - tak nazywam bloki mieszkalne - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Myślę, że dobrze jest mieć kawałek własnej ziemi. Na razie gramy za 10 tysięcy złotych, ale mam nadzieję, że wkrótce stawka pójdzie w górę. Tworzymy naprawdę niezłą kapelę.
Jednocześnie Gienek tradycyjnie zapewnia, że zdobyta sława i planowane wydatki nie zmienią jego przyzwyczajeń. W każdym razie nie w drastycznym stopniu.
Lubię stawać z gitarą wśród ludzi i nie chcę z tego rezygnować - mówi. Jak się zatrzymują i wrzucają pieniądze to znaczy, że jesteś dobry. To najlepszy test dla artysty. Tak zaczynałem w Mińsku na Białorusi, bo jestem Białorusinem. Kiedy miałem 7 czy 8 lat mieszkałem w małym miasteczku Biełooziersku, kiedy usłyszałem Scorpions i Modern Talking. Zacząłem śpiewać ich piosenki i grać melodie na gitarze. Pewnego dnia chciałem popisać się przed dziewczynami i na całe gardło zaśpiewałem na przystanku autobusowym "Wind of change". Nagle zobaczyłem, że słuchający mnie są w szoku. Wtedy poczułem, że mam talent.
Gienek, pomyliły ci się programy. Wtedy poczułeś X Factor :)