Krytycy muzyczni niemal jednogłośnie okrzyknęli nowy singiel Lady Gagi, The Edge of Glory, jedną z najlepszych piosenek, jakie znalazły się na jej nowej płycie. Wytwórnia zachwycona odzewem fanów w ostatniej chwili zdecydowała, że to właśnie ta piosenka będzie kolejną promującą album Born This Way. Dzisiaj w nocy polskiego czasu, podczas emisji amerykańskiego You Can Dance, zadebiutował teledysk do piosenki.
Jak to bywa w przypadku Lady Gagi, nie obyło się bez małego skandalu. Za reżyserię teledysku miał odpowiadać Joseph Kahn, który współpracował z nią nad klipami do Love Game i Eh Eh. Okazuje się, że został zwolniony przez piosenkarkę już na planie teledysku, bo nie był w stanie się z nią dogadać. Zamiast niego reżyserią zajęła się... ona sama.
Brak profesjonalizmu od razu rzuca się w oczy. W komentarzach przewija się opinia, że klip jest po prostu nudny, co może trochę zaskakiwać. Mówimy w końcu o gwieździe, która całą swoją karierę poświęciła na to, by nudną nie być. Być może zaczyna mieć to odwrotny skutek... Oceńcie sami: