Mischa Barton trafiła do szpitala, po tym jak antybiotyk wywołał w jej organizmie niepożądaną reakcję.
Źródła donoszą, że aktorka była na grillu z okazji Dnia Pamięci (pariotyczne święto w USA) u znajomych, gdzie wypiła kilka koktaili i bardzo źle się poczuła.
Okazuje się, że Barton od powrotu z Cannes cierpiała na zapalenie oskrzeli i lekarze przepisali jej antybiotyki. Więc raczej nikt jej nie podtruł, a po prostu nie wie tego, co wiedzą wszyscy - nie pije się, biorąc antybiotyki. Wystarczyło przeczytać ulotkę.
Rzecznik prasowy aktorki powiedział, że Barton jest już w domu, z rodziną i czuje się dużo lepiej.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.