Rok temu Artur Boruc, znany na Wyspach dzięki grze w barwach Celticu Glasgow, stał się czarnych charakterem brytyjskich mediów z powodu artykułu, który pojawił się w News of The World. Tabloid powołujący się na swoje źródło ujawnił szczegóły dotyczące rzekomego romansu polskiego bramkarza z inną kobietą w czasie, gdy jego dziewczyna Sara Mannei była w zaawansowanej ciąży. Gazeta opublikowała tekst, w którym oskarżała Boruca o wysyłanie kochance erotycznych wiadomości i zdjęć.
Dowodem zdrady bramkarza było zdjęcie jego torsu z charakterystycznym tatuażem małpki w okolicach pępka. Dziennikarze News of The World twierdzili, że właśnie tę fotografię Boryc wysłał swojej kochance, ale po zbadaniu dowodu okazało się, że to fotomontaż. Dodatkowo autor oszustwa stworzył także fałszywe konto na portalu Facebook i z niego dodawał komentarze na tablicy Artura. Oszust zadzwonił nawet do redakcji twierdząc, że jest Borucem i próbował naciągnąć dziennikarzy na wysoką kwotę w zamian za obszerny wywiad...
Oszustwo zostało odkryte dopiero przez specjalistów prowadzących dochodzenie, którzy wykazali, że osoba podająca się za Boruca dzwoniła z hotelu w Glasgow. W tym czasie piłkarz przebywał na wakacjach w Sardynii, a zatem miał doskonałe alibi. Graeme Henderson, prawnik reprezentujący Polaka, stwierdził, że artykuł był bardzo szkodliwy dla wizerunku Boruca. Artur domagał się aż 200 tysięcy funtów odszkodowania, ostatecznie otrzymał "jedynie" 70 tysięcy. Ponadto gazeta wydrukowała oficjalne przeprosiny i zapewniła, że "padła ofiarą bardzo złożonego oszustwa jednego człowieka".