Marta Kaczyńska i jej drugi mąż, Marcin Dubieniecki, nie widują się ostatnio zbyt często. Dubienieckiego najczęściej można spotkać w Warszawie, podczas gdy w pozostawiona Trójmieście żona zajmuje się samotnie wychowaniem dwóch córek. W weekend jednak uczynił wyjątek i postanowił towarzyszyć żonie w jej podróży do Krakowa. W minioną sobotę przypadały bowiem urodziny Lecha Kaczyńskiego, zmarłego tragicznie ojca Marty, pochowanego na Wawelu.
Dla mieszkającej w Gdyni Kaczyńskiej nie jest to zbyt dogodna lokalizacja. Żeby odwiedzić grób rodziców musi przejechać przez cała Polskę. Wprawdzie mąż postanowił towarzyszyć jej w tej wyprawie, jednak, jak donosi Super Express, powołując się na relację swojego fotoreportaera, który udokumentował na zdjęciach całą sytuację, Marta i jej mąż zachwywali się jak obcy sobie ludzie. Na ich palcach nadal nie ma ani też obrączek.
Marcin dźwigał kosz z czerwonymi różami, ale na tym najwyraźniej kończyło się wsparcie, jakie okazywał żonie. Kaczyńska zaś była bardzo smutna.
Przypomnijmy, co o jej obecnej sytuacji sądzą jej przyjaciele:"Nigdy nie widziałam jej aż tak nieszczęśliwej"