Krzysztof Ibisz bardzo stara się, aby postrzegano go jako wyluzowanego, młodego faceta, który ma do siebie duży dystans. Co prawda nie wiemy, jak pogodzić to z nadętą książką, która wyszła spod jego ręki, ale najwyraźniej Krzysio uważa, że porównywanie się do Jamesa Bonda nie jest objawem nadęcia. Zobacz: Ibisz myśli, że jest Bondem...
Wyluzowany Ibisz porusza się w towarzystwie ochroniarzy. Szczególnie, kiedy wyjeżdża poza Warszawę, aby zarobić na licznych chałturach dawanych w całej Polsce. Nasz czytelnik spotkał go na imprezie ekologicznej pod tytułem... "Sprzątanie świata z Ibiszem" w Jeleniej Górze. Po swoim konferansjerskim popisie udał się na obiad wraz z grupą ochroniarzy i kilkoma znanymi w mieście osobami.
Ochrona nie odstępowała go ani na krok, podobnie jak kilka innych osób - wspomina autor zdjęć. Wszyscy usiedli sobie w ogródku piwnym na placu Ratuszowym, jednak nie trwało to długo, gdyż ludzie rozpoznali go i zaczęli podchodzić po autografy. Po chwili zdenerwował się i schował się we wnętrzu lokalu**.**
Jak myślicie, kogo może bać się Ibisz?