Monice Jarosińskiej nie idzie najlepiej sądowa walka z Dodą. Najpierw prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa, które zostało przez nią zgłoszone, czyli rzekomego pobicia jej przez Dorotę na otwarciu warszawskiego klubu Show. Urażona aktorka zapowiadała wtedy, że nie odpuści i że zaskarży tę decyzję. Słowa dotrzymala, ale na niewiele się to zdało. Sprawa została właśnie powtórnie umorzona.
To nie zraziło się Jarosińskiej. Już zapowiada, że będzie walczyć o sprawiedliwość do końca.
_**Doda nie może czuć się bezkarna**_ - apeluje w Twoim Imperium. Spotkamy się w sądzie**.**
Przypomnijmy, że do awantury między Jarosińską i Dodą doszło w piatek 7 stycznia 2011 roku w jednym z warszawskich klubów. Panie rozpoczęly rozmowę, która nieoczekiwanie zeszła na temat Radka Majdana, Adama Darskiego, śmierdzenia i życzenia śmierci na raka. Od słowa do słowa zaczęły sobie życzyć wszystkiego najgorszego. Zaraz potem doszło do rękoczynów (zobacz: Ruchałaś się z Radkiem! ŚMIERDZISZ! ZDECHNIESZ NA BIAŁACZKĘ!" (SZOK?)). Jarosińska natychmiast zgłosiła sprawę na policję.
W kwietniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie podjęła decyzję o umorzeniu postępowania z urzędu, gdyż "nie ma w tym interesu społecznego". Jarosińska złożyła skargę na prokuratora, ale niewiele wskórała.
_**Sąd podtrzymał decyzję o małej szkodliwości czynu**_ - potwierdza w rozmowie z Twoim Imperium rzecznik warszawskiego Sądu Okręgowego. W tej sytuacji Jarosinska zapowiedziała złozenie pozwu cywilnego.
To żenujące! - skomentował menedżer Dody.
Jak myślicie, czy będzie miała czas i środki, aby procesować się z Rabczewską na drodze cywilnej? Jest to z pewnością dobry sposób na podtrzymanie zainteresowania mediów. Przed tą aferą mało kto chyba o Jarosińskiej słyszał.