To było niestety do przewidzenia. Dwa dni temu informowaliśmy, że pijana Amy Winehouse próbowała zagrać koncert w Belgradzie. Piosenkarka nie była w stanie nawet utrzymać się na nogach, mamrotała coś do mikrofonu, próbując zaśpiewać i zataczając się wśród muzyków swojego zespołu. Po tym incydencie odwołano część jej europejskiej trasy, m.in. występy w Istambule i Atenach. Teraz podano oficjalnie, że nie odbędzie się również jej koncert w Polsce, planowany na 30 lipca w Bydgoszczy, w ramach festiwalu ARTPOP.
Otrzymaliśmy wczoraj w nocy wiadomość od managementu Amy, dotyczącą odwołania całej europejskiej trasy ze względu na stan zdrowia artystki - poinformowała Ewelina Krysiak z agencji SNAP, organizatora imprezy. Chcemy jednakże zapewnić, że pomimo odwołania występu Amy Winehouse, ARTPOP Festival odbędzie się tak jak był planowany, 30 lipca w Bydgoszczy. W ciągu kilku najbliższych dni poinformujemy jak będą wyglądały zmiany w programie festiwalu.
W oficjalnym oświadczeniu menedżerów Winehouse w tej sprawie czytamy:
Amy Winehouse wycofuje się ze wszystkich planowanych koncertów. Wszyscy zaangażowani zrobią wszystko by pomóc jej wrócić do zdrowia i będą ją wspierać tak długo jak będzie to potrzebne.
Przypomnijmy, że na zaproszenie wokalitki do Polski zdecydowano się po kilku udanych koncertach w Ameryce Południowej. Wtedy Winehouse przerwała smutną passę, wyszła z uzależnienia od narkotyków i całkiem nieźle sobie radziła. Niestety, przerrzuciła się na alkohol, a tym samym zrujnowała szanse na odbudowanie mocno podupadłej kariery. Jak zauważył kilka godzin temu we wpisie na Facebooku Zbigniew Hołdys, smutne jest to, że nikt nie powstrzymał jej przed powrotem na scenę, kiedy najbardziej potrzebowała nie koncertowania, ale profesjonalnej pomocy:
Moby ma rację. Grał w Belgradzie zaraz po słaniającej się na nogach pijanej w sztok Amy Winehouse. Napisał na twicie: "Gram na festiwalu z Amy, która właśnie mamrocze na scenie... Ech, czy nikt nie może jej powstrzymać? To rozdzierające" - napisał muzyk na swoim profilu.
To mnie zawsze zastanawiało: dlaczego pijanych artystów nikt nie powstrzymuje. Dlaczego im się pozwala na upadek i kompromitację? Wiem co piszę, mnie też nikt nie powstrzymywał. Pijany artysta nie odpowiada za siebie, bo nie wie co się z nim dzieje, kiedy już jest pijany. To jest człowiek często nieprzytomny, na zerwanym filmie, niezdolny do oceny sytuacji.
Z pewnością można stwierdzić, że Winehouse nie była zdolna do oceny sytuacji. Ale jej otoczenie, rodzina, menedżerowie? Czy znając jej przeszłość naprawdę wydawało im się, że jest w stanie zagrać tyle koncertów?
Zobaczcie to przykre nagranie: http://w820.wrzuta.pl/film/09sa4quBFVt/