Afera z udziałem Naomi Campbell i producentów czekolady Cadbury wybuchła kilka tygodni temu. Modelka była oburzona nową reklamą produktu, która korzystała z jej imienia i opierała się na haśle: "Usuń się Naomi, w mieście jest nowa diva". 41-latka stwierdziła, że pomysł wcale nie jest zabawny, ale obraźliwy. Nie widzę w tej reklamie nic dowcipnego. Jest obraźliwa i krzywdząca nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich czarnoskórych - argumentowała.
Krótko później firma Cadbury przeprosiła Campbell, zdecydowano również o wycofaniu się z kampanii w takim kształcie. Mimo to zainteresowała się nią Advertising Standards Authority, brytyjska organizacja zajmująca się monitorowaniem reklam. Po przeprowadzeniu analizy stwierdzono jednak, że nie jest ona rasistowska. ASA argumentuje, że hasło kampaniii nie odwołuje się do koloru skóry modelki, ale do jej stylu bycia, czyli "stylu bycia divą", zatem nie można uznać jej za obraźliwą.
Jak na razie nie wiadomo, co na taką opinię Campbell. Nie wiadomo również, czy wycofa swój pozew przeciwko firmie, gdyż jak wcześniej uznała, za długo zwlekano z opublikowaniem przeprosin. Domyślamy się jednak, że taki obrót sprawy nie przyczyni się do ugodowego zakończenia tego sporu.
Przypominamy, że facet Naomi jest miliarderem. W dodatku rosyjskim. Nie sądzimy, żeby łatwo odpuścił.