Małgorzata Kożuchowska pod koniec kwietnia skończyła 40 lat. Z imprezą poczekała, aż Tomasz Karolak również osiągnie ten "pułap" w swoim życiu. Po przeszło miesiącu urządziła przyjęcie razem z nim w jego teatrze (zobacz: Świętowali razem 40. urodziny). Aktorka swoje urodziny postanowiła zaanonsować również na okładce Vivy. Takim sposobem poszła w ślady Kingi Rusin i Katarzyny Skrzyneckiej, które swoją 40-stkę również świętowały wraz z czytelnikami gazety. Przypomnijmy:
W wywiadzie poruszona zostaje oczywiście kwestia życia rodzinnego Kożuchowskiej. Ta deklaruje, że nadal marzy o dziecku i ma nadzieję, że to pojawi się w jej życiu. Zapowiada jednak, że nie będzie ingerować w naturę.
Jeszcze kilka lat temu dziennikarze zadawali mi pytanie, kiedy w końcu wyjdę za mąż. Teraz pierwsze pytanie: "Kiedy dziecko?". To może powiem raz, a wyraźnie: Tak, chciałabym być mamą - zapewnia Małgosia. A teraz zdanie, które po tym, jak ukaże się ten wywiad, będzie pewnie na każdym portalu: Jeśli pojawi się dziecko, będziemy szczęśliwi. Natomiast na pewno nie cierpię z powodu tego, że na razie nie mamy dzieci, nie leczę się i nie mam ochoty na in vitro.
Nigdy nie rozpatrywałam in vitro, bez względu na to, czy jestem za, czy przeciw. To są indywidualne decyzje i każdy podejmuje je w zgodzie z własnym sumieniem - kontynuuje. Czasami w kobietach rodzi cię tak silna potrzeba posiadania swojego dziecka, że decydują się na drogę przez mękę. Ja mam życiową pokorę, o której ci mówiłam. Jeżeli ma być mi dane coś tak pięknego, jak macierzyństwo, będę szczęśliwa. Ale nie będę tego wymuszać na naturze. Nie mam poczucia, że jeżeli nie urodzę dziecka, zmarnuję życie. Nie mam też potrzeb tłumaczenia się z tego, i parsknę sobie śmiechem na te próby "wymuszenia" ze mnie dziecka, bo "powinnam".