Problemów w aktorskiej rodzinie Fryczów ciąg dalszy. Nie do końca wyjaśniony konflikt między Janem Fryczem a jego córką Olgą zaczął się prawdopodobnie od nieżyczliwości doświadczonego aktora, który miał zablokować jej przyjęcie do szkoły teatralnej. Nigdy również specjalnie nie angażował się w wychowanie Olgi i jej trójki rodzeństwa, które porzucił kiedy były dziećmi, za co mają żal do dzisiaj.
Niedawno spór miał swoją kolejną odsłonę. Stary Frycz znów użył swoich znajomości przeciwko młodej córce. Bardzo chciała wystąpić w filmie Sanktuarium, dostała nawet angaż, po czym... została z niego wyrzucona, bo tego właśnie zażądał również przewidziany w jego obsadzie ojciec.
Jak twierdzą znajomi 24-latki, bardzo przeżyła tę sytuację. Nie może zrozumieć jego zachowania.
Tego się po nim nie spodziewała. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że rodzony ojciec może ją w ten sposób potraktować. Liczyła na rolę w tym filmie. Chciała tam się sprawdzić aktorsko, zdobyć kolejne doświadczenie. Produkcja taka jak "Sanktuarium" to duże wyzwanie dla młodej, rozwijającej się aktorki, jaką jest Olga - mówi osoba z jej otoczenia w rozmowie z tygodnikiem Takie jest życie. Informacja, że Janek odmówił wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu, jeśli będzie musiał grać z Olgą, była dla niej dużym szokiem. Chyba nie chodzi o to, że on się boi konkurencji? To niedorzeczne.
Czyżby Jan miał swojej córce za złe rozbicie małżeństwa Jacka Borcucha i Ilony Ostrowskiej? Ponoć dziewczyna spotkała się przez to z niechęcią środowiska aktorskiego...