Małgorzata Foremniak długo zwlekała z decyzją, czy wrócić do czwartej edycji Mam talent. Po śmierci ukochanej matki długo nie mogła się z tym pogodzić. Dochodziła do siebie w zaciszu własnego domu. Ograniczyła kontakty z przyjaciółmi, a z mediami nie kontaktowała się w ogóle.
Ostatni czas był dla niej bardzo trudny. Zimą zmarła jej mama, z którą ona była bardzo zżyta. Przez kilka miesięcy nie mogła się z tym pogodzić. Małgosia nie spodziewała się jej śmierci, mimo, że mama przewlekle chorowała. Ale Gośka wierzyła, że wszystko będzie dobrze, dlatego chciała ściągnąć ją tu, do Warszawy. Kupiła dla niej nawet mieszkanie. Dlatego dla Gośki to by ogromny cios - mówi jej przyjaciółka w rozmowie z Takie jest życie. Po śmierci mamy zaszyła się w domu, nigdzie nie pokazywała publicznie. Spotykała tylko z najbliższymi znajomymi. Mało brakowało, a zrezygnowałaby nawet z roli jurora w "Mam talent". Te kilka miesięcy temu wszystko straciło dla niej sens. Chciała zrezygnować z życia publicznego i tego programu. Nie wyobrażała sobie szczerzenia się do kamery w momencie, gdy jej serce krwawi z bólu.
Ponoć aktorka wpadła w tak głęboką depresję, że nawet najbliżsi zaczęli się o nią martwić. Z marazmu wyciągnął ją jej najbliższy przyjaciel, Robert. Nie odstępował jej na krok i zawsze był przy niej. Dzięki niemu pozbierała się po śmierci matki i wróciła do programu telewizyjnego.
Gosia zachowywała się, jakby sama nie żyła. Ciągle siedziała w domu, nigdzie nie wychodziła, z nikim się nie spotykała - wspomina jej znajoma. Gdyby nie Robert, nie wiem, co by z nią się stało. To on uświadomił jej, że jej mama nie chciałaby, aby Gosia się teraz zamartwiała. Na nowo przywrócił jej radość z życia! Gosia pod jego wpływem zdecydowała się powrócić do ”Mam talent”.
Małgosia postawiła jednak producentom jeden warunek. Chce, by Robert był za kulisami na nagraniu każdego odcinka. Rozmawia z nim, kiedy tylko czuje, że traci grunt pod nogami.
Chce, aby Robert towarzyszył jej na każdym nagraniu. Tylko w jego towarzystwie czuje się pewnie. Mimo że się pozbierała i jak włączają się kamery, nie widać po niej smutku, to jednak wewnątrz cały czas cierpi. Jest aktorką, a przy tym profesjonalistką. Nie chce pokazywać, że coś jest nie tak. Wie, że ludzie oglądają ten program dla zabawy, więc na czas nagrań wkłada maskę. Obecność bliskiego przyjaciela bardzo jej pomaga i dobrze na nią wpływa. Małgosia jest zrelaksowana, mniej myśli o problemach. Myślę, że to dlatego, że Robert w trakcie nagrań służy jej męskim ramieniem i wsparciem. Dobrze mieć kogoś takiego przy swoim boku. To świetny facet, umie ją rozśmieszyć i postawić na nogi, kiedy Foremka łapie doła.
Jak myślicie, czy to oznacza, że za szybko wróciła przed kamery? Ciężko nam uwierzyć, by aż tak wielka tragedia osobista nie miała wpływu na jej zachowanie w jury.