Prince miał być wielką gwiazdą tegorocznej edycji festiwalu Open'er. Już po jego występie opinie są mocno podzielone: jedni uważają, że koncert był wyjątkowy, inni że muzyk zupełnie nie przyłożył się do koncertu w Polsce. Jednak, jak donoszą brytyjskie media, piosenkarz mógł liczyć na iście królewskie warunki podczas pobytu w Gdyni. Nawet podczas deszczowego weekedu miał swoją... własną plażę!
Prince mógł poczuć się jak ekskluzywnych wakacjach. Wybudowano mu specjalną plażę, gdzie na jego skinienie były hostessy, podające drinki i przekąski - opisuje The Mirror. Po swoim występie wrócił do tej specjalnej garderoby, gdzie oglądał resztę koncertów na własnym telebimie. Przerwał tylko po to, aby obejrzeć pokaz fajerwerków na "swojej" plaży.
Dodajmy, że z Polski Prince poleciał na festiwal w brytyjskim Kent. Ciekawe, czy tam też zapewniono mu takie luksusy.