Poszło jak zwykle o to samo. Grająca w Barwach szczęścia Małgorzata Potocka postanowiła przyjąć ofertę konkurencyjnego serialu Linia życia. Oczywiście nadziała się na tę sama rafę, co wcześniej grająca w M jak miłość Małgorzata Kożuchowska. Wszyscy w show biznesie wiedzą, że scenarzystka obu seriali, Ilona Łepkowska, takich zdrad nie wybacza.
Małgosia długo wahała się, czy przyjąć rolę w serialu Polsatu - mówi w rozmowie z Rewią jej znajoma. Bardzo lubiła grać wyrazistą Jolę z "Barw szczęścia", ale od dłuższego czasu nie miała wiele pracy w tym serialu. Przyjęła więc propozycję zagrania barwnej Teresy w "Linii życia". Akurat w chwili gdy pani Ilona rozbudowała wątek Jolanty w swoim serialu.
Małgosia nic o tym nie wiedziała! - zapewnia znajoma. Ale odkąd przestała pracować jako dyrektor łódzkiej TVP potrzebowała dopływu pieniędzy. Ma przeciez córkę na studiach i jest teraz samotna. Ale Łepkowska jest na nią poważnie obrażona i wcale tego nie kryje.
Wiadomo, że królowa seriali potrafi dać do zrozumienia, że kogoś nie lubi. Osoby z ekipy Barw szczęscia nie mają wątpliwości, że cała sprawa skończy się tragicznie dla granej przez Potocką postaci. Łepkowska planuje bowiem usunąć ją całkowicie ze scenariusza.
To takie ostateczne poniżenie: Uśmiercić z uśmiechem postać nielubianej aktorki i jeszcze kazać jej to zagrać. Niejeden dobry polityk pozazdrościłby jej takiej władzy nad ludźmi.