To już powoli staje się normą w show biznesie. Podobnie jak kiedyś Doda, Andżelika Piechowiak wyznaczyła swojemu byłemu partnerowi nieprzekraczalny termin odbioru jego rzeczy osobistych z jej mieszkania. Lesień, który - jak twierdzą jego znajomi - uparcie ignorował jej żądania- udał, że te słowa nigdy nie padły.
W tej sytuacji Andżelika, która od kilku tygodni układa sobie życie z nowym mężczyzną, przekazała jego ubrania... biednym, za pośrednictwem PCK.
Michał miał zabrać resztę swoich rzeczy i zostawić klucze - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem znajomy aktorki. Nie zrobił tego, dlatego Andżelika wymieniła zamki, a pozostawione przez niego rzeczy oddała do Polskiego Czerwonego Krzyża.
Jedyne pocieszenie, że wzorem Dody nie spaliła ich na balkonie. Ta impreza z Antonim "załatwię was!" K. naprawdę sporo kosztowała Lesienia... Myślicie, że to dopiero początek kłopotów?