Dlaczego straciła swoją pracę życia? Producenci postanowili po prostu jeszcze raz obejrzeć archiwalne nagrania jej rozmów z uczestnikami Tańca z gwiazdami. Skrzynecka nie przeszła tej próby najlepiej.
Rozmowy, które Kasia przeprowadzała za sceną, nie miały takiej temperatury, jaką powinny mieć - mówi w rozmowie z Faktem osoba z produkcji programu. To wszystko stało się przewidywalne, ona wpadła w rutynę. Brakowało nowych elementów, zaskoczenia, niekonwencjonalnych żartów. Poza tym stali tancerze zaczęli od jakiegoś czasu traktować Kaśkę jak starą znajomą, a to sprawiało, że rozmowy bywały po prostu nudne. O tym, że w programie trzeba coś zmienić, myślano już dawno. Prawda jest jednak taka, że nie do końca był na to pomysł. Dlatego postanowiono dobrze przyjrzeć się nie tylko ostatniej edycji, ale także poprzednim.
W ten sposób wyszło na jaw, że Skrzynecka, z której stacja dotąd była całkiem zadowolona, po prostu się wypaliła. Nieco lepiej wypadł drugi prowadzący, Piotr Gąsowski. Producentom spodobało się, że czasem jeszcze potrafi być spontaniczny np. jak wtedy gdy zdjął koszulę do "pojedynku na klaty" z Radkiem Majdanem. Ale na jego niekorzyść przemawiają nieszczęsne negocjacje z Dwójką na temat prowadzenia Bitwy na głosy. Tego TVN mu łatwo nie zapomni.
Tymczasem na giełdzie nazwisk pojawiło się kolejne. Posadą prowadzącego Tańca z gwiazdami jest ponoć bardzo zainteresowany... Olivier Janiak. Wielokrotnie dawał do zrozumienia szefom stacji, że świetnie poradziłby sobie w programie. Przypomnijmy, że Janiak jest pierwszym w historii show zdobywcą Kryształowej Kuli. W planach odmłodzenia ekipy programu wyczuł ponoć swoją szansę i postanowił zaatakować ponownie. Jak uprzedził wczoraj dyrektor programowy TVN,
Edward Miszczak, wszystko rozegra się w przyszłym tygodniu.
Członkowie jury oczekują decyzji stacji równie nerwowo jak prowadzący.
Na razie nikt do mnie nie zadzwonił - mówi zdenerwowany Zbigniew Wodecki Faktowi. Nikt nie powiedział, co dalej ze mną będzie. Co się stanie, jeśli nie podpiszą ze mną umowy? Nic, to i tak już za długo trwało.
Z tym ostatnim zdaniem trudno się spierać.