Polskie gwiazdy wychodzą z założenia, że chwalenie się swoim szczęściem na łamach gazet jest wymogiem ich zawodu. Ostatnio przodują w tym celebrytki, które skończyły 40-stkę: Kinga Rusin, Katarzyna Skrzynecka i Małgorzata Kożuchowska.
Do tego grona postanowiła dołączyć Anna Dereszowska. Aktorka pojawia się nago w sesji zdjęciowej Twojego Stylu. Na łamach miesięcznika przekonuje, jak świetnie czuje się obecnie w swojej skórze. Zapytana, dlaczego zgodziła się na rozbierane zdjęcia, odpowiada:
Bo jeszcze nigdy nie czułam się tak świetnie – jako kobieta, mama, aktorka. Poza tym chciałam "pokłócić się" o to, co to znaczy piękne ciało. Z całym szacunkiem dla anorektycznych top modelek – jestem przeciwna promowaniu chorobliwej chudości – mówi gwiazda. Wsparł mnie mój partner, którego też oburza obsesja rozmiaru 34, choć pewnie nie do końca będzie czuł się komfortowo, widząc nagie zdjęcia żony w każdym kiosku.
Podziwiamy partnera, który w imię walki z modelkami rozbiera swoją żonę... Cóż, to w końcu show-biznes.
Dereszowska zdradza również, że w młodości otarła się o anoreksję. Wspomina, że wyzwiska brata bardzo źle wpłynęły na jej psychikę i samoocenę.
W liceum jadłam pół jabłka dziennie. Schudłam do 46 kg i na pół roku straciłam miesiączkę - wyznaje. Opamiętałam się, gdy tata – lekarz – w końcu zaczął coś podejrzewać. Dostałam tabletki hormonalne. Nie wiem, czy to przez leki, czy pracę w restauracji w Austrii pół roku później byłam "sobą".
Ile się trzeba nagadać, żeby wytłumaczyć takie zdjęcia. Jak myślicie, dlaczego to naprawdę zrobiła?