Stosunki między Edytą Górniak, a jej byłym mężem niedawno trochę się ociepliły. Darek Krupa pojawił się w szkole syna na zakończeniu roku. Fotoreporterzy, którzy udokumentowali to zajście, relacjonowali, że Edyta i Darek zachowywali się w stosunku do siebie bardzo przyjaźnie.
Ponoć Krupa poczuł niespodziewanie, że topór wojenny został całkowicie zakopany. Sięgnął po telefon, wybrał numer byłej żony i... zaproponował jej wspólny projekt.
Zadzwonił do Edyty i zaproponował jej współpracę – zdradza zaskoczona przyjaciółka piosenkarki w rozmowie z Takie jest życie. Stwierdził, że zaaranżuje jej jakąś piosenkę na nową płytę i że najlepiej byłoby, gdyby znów mógł grać w jej zespole. Zresztą kasa mu się przyda.
Górniak nie pozostawia jednak żadnych złudzeń - z byłym mężem w tej chwili chce mieć do czynienia jak najmniej. Nie wyobraża sobie pracy z kimś, kto jeszcze niedawno walczył z nią na wywiady w kolorowej prasie.
Ona na pewno nie chciałaby z nim pracować. Nie po tym wszystkim. No bo po co jej to teraz? Co Darek wniósłby do jej kariery? – pyta retorycznie jej koleżanka. Edyta ma fajnych ludzi wokół siebie, profesjonalnych współpracowników. W roli swojej własnej menedżerki też świetnie sobie radzi. Myślę, że gdyby oni rozstali się w innych okolicznościach, to może ich dalsza współpraca zawodowa byłaby możliwa. Co by nie mówić, to Darek zna Edytę bardzo dobrze, więc na pewno byłoby im się łatwiej dogadać i porozumieć niż z jakąś obcą osobą. Ale cóż, na dzień dzisiejszy absolutnie nie jest to możliwe. Za dużo między nimi jest złych emocji.
Darkowi gratulujemy odwagi. Bez tego ani rusz w show-biznesie.