Producenci Tańca z gwiazdami na gwałt poszukują jakiegoś sławnego nazwiska. Te potwierdzone nie wydają się szczególnie zachęcające. Rozpoczęli więc negocjacje z Beatą Kozidrak, która od dawna unika takich programów. Jeśli wystąpi, to tylko na warunkach, o jakich innym wcześniej się nie śniło.
Kozidrak chce być pierwszą gwiazdą w historii programu, która swoją ostateczną gażę ustali jeszcze przed startem show. Do tej pory producenci płacili każdej gwieździe w zależności od tego, w ilu odcinkach wystąpiła. Beata chce się zabezpieczyć na wypadek, gdyby odpadła na samym początku.
Według informatorów tygodnika Na żywo, wokalistka Bajmu zażądała pół miliona złotych, niezależnie od tego, w ilu odcinkach wystąpi. Kozidrak jest jedną z najlepiej zarabiających polskich gwiazd, a jak wiadomo - bogaci muszą się bogacić. Producenci są gotowi na negocjacje, ale chcą jej zapłacić "jedynie" 350 tysięcy. To dla niej chyba wciąż za mało.
Wyobraźcie sobie, że odpada w pierwszym odcinku. To byłyby dopiero zmarnowane pieniądze.