Wiek daje się jej już powoli we znaki. Aktorka w przyszłym roku skończy 60 lat. W rozmowie z Super Expressem zwierza się, że bardzo poważnie dokucza jej kręgosłup. Lekarze zalecili jej rehabilitację. Jeśli ta nie pomoże, konieczne będzie pójście pod nóż, czego Janda panicznie się boi.
Mam od dwóch miesięcy co rano rehabilitację, czy jak to nazwać, z powodu kręgosłupa – mówi w rozmowie z tabloidem. Mam ćwiczyć, bo kwalifikuję się do operacji, a tę operację u mnie trzeba by robić w okolicy strun głosowych, od przodu... mam zrobić wszystko, żeby jej nie było. No to robię.
Lekarz zapewnia, że operacja nie niesie za sobą większego ryzyka. Operowanie od przodu jest dla lekarzy po prostu łatwiejsze.
Jest to dyskopatia szyjna, czyli tak zwana przepuklina krążka międzykręgowego – mówi dr Wiesław Niesłuchowski. Teoretycznie rehabilitacja może pomóc, ale wszystko zależy od tego, jak głęboka jest przepuklina i czy uciska rdzeń kręgowy. Zależy też od wieku pacjenta.
O Krystynę bardzo boi się jej mama, Zdzisława. Uważa, że córka potrzebuje odpoczynku.
Córka się boi. Nie wyraża na nią zgody. Na szczęście bardzo pomaga jej rehabilitacja, a szczególnie masaże. Martwię się o nią. Dzieci też się o nią martwią – mówi pani Zdzisława. Ona jest zmęczona. Potrzebuje troszkę swobody. A w teatrze ciężko, w domu remont. Gdy coś podnosi, to ją potem boli. Nie ma kiedy odpocząć. Przychodzi z pracy o północy i jeszcze siedzi przy komputerze do 4 rano. Ale co mam zrobić? Chyba musiałabym ją przywiązać do łóżka, żeby w końcu trochę odpoczęła.
Wierzymy w problemy Krystyny Jandy i szczerze współczujemy, nie da się jednak nie zauważyć, że od ostatnich miesięcy (lat?) pojawia się w kolorowych magazynach i tabloidach głównie po to, by żalić się na to, jak ciężko idzie jej w teatrze i że potrzebuje pomocy. Oczywiście - materialnej i to przede wszystkim od państwa. Jesteśmy pewni, że w końcu ją dostanie.