Takie słowa świadczą chyba o tym, że jej płyta rzeczywiście nie odniosła sukcesu. W rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Doda postanowiła opowiedzieć o swojej frustracji oraz o coraz częstszych oskarżeniach o kopiowanie zagranicznych piosenkarek. Rozumiemy, że bolą ją głównie zestawienia jej strojów z kreacjami Lady Gagi. Przez to czuje się w Polsce niedoceniona i, jak przyznaje, najchętniej opuściłaby nasz kraj.
Chciałabym wyjechać. Mogłabym polerować deski windsurfingowe za granicą. Po prostu nie podoba mi się polska mentalność i nie chcę się z nią utożsamiać. Jest tu za dużo buraków i to mi przeszkadza – mówi. Polacy nie potrafią doceniać swoich artystów i muszą mieć porównanie do gwiazd zza oceanu. W zależności, kto zwróci ich uwagę, tym pewnie będę.
- Słuchasz Lady Gagi?
- Nie słucham i nigdy nie słuchałam. Po prostu nie gustuję w jej twórczości. Nie mogę inspirować się kimś, kogo twórczości nawet nie śledzę. Jestem Lady Dżagą.
Zgadzacie się, że zwracanie uwagi na podobieństwo jej stylizacji i "pomysłów na siebie" do zagranicznych odpowiedniczek to oznaka "nie doceniania polskich artystów"? Przypominacie sobie, żeby przed pojawieniem się na scenie Lady Gagi Doda ubierała się w takim stylu, wkładała sobie między nogi rękę trupa czy wołowe serce, albo zabijała tancerza?