Michał Figurski nie zamierza przepraszać Alvina Gajadhura za szydzenie z jego koloru skóry, nazywania go "murzynem" i "buszmenem". Wręcz przeciwnie. W wywiadzie dla Newsweeka jeszcze zaostrza swoją wersję i atakuje go za brak poczucia humoru na własny temat. Twierdzi też tradycyjnie, że "Polska to kraj hipokrytów". Dlaczego? Jego zdaniem wszyscy Polacy szydzą z "buszmenów" i "murzynów", boją się tylko mówić o tym w radiu i telewizji. Czy gdyby się przełamali jak Michał z Kubą, naprawdę wszystko byłoby w porządku?
Newsweek: W ubiegłym tygodniu prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia znieważenia rzecznika Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Alvina Gajadhura przez pana i Kubę Wojewódzkiego podczas majowej audycji "Poranny WF".
Figurski: To nieporozumienie.
- Nieporozumienie? Rada Etyki Mediów mówi, że to przekroczenie granic. Nie sądzi pan, że tym razem przegięliście?
- Pani używa słowa przegięcie, ktoś inny - znieważenie. A są tacy, którzy twierdzą, że to rodzaj poczucia humoru. Zresztą żyjemy w kraju przepełnionym hipokryzją, bo prywatnie każdy Polak opowiada dowcipy rasistowskie, a publicznie udaje oburzonego. I mówi: Wojewódzki i Figurski to już zupełne chamstwo i knajactwo.
Dalej stawia sprawę jeszcze ostrzej. Jego zdaniem "murzyn" nie zasługuje na żadną taryfę ulgową:
- Kiedy mówiliście panowie o buszmeńskiej sieci komórkowej, naprawdę nie miał pan poczucia, że to pan nawołuje do rasizmu i przekracza granice?
- Gdybym za każdym razem miał gryźć się w język, przestałbym robić taką audycję. Skoro świetnie się bawimy kosztem celebrytów i polityków, to dlaczego nagle mamy rozkładać parasol ochronny nad osobami takimi jak Gajadhur?
Figurski mówi też, że nie dostał żadnego upomnienia od swoich szefów z Eski Rock:
_**Nikt nie kazał nam nic odszczekiwać czy za cokolwiek przepraszać. Po prostu nie ma za co.**_
Zgadzacie się z ich oceną?