Okazuje się, że Britney Spears bardzo cieszy fakt, że jej była koleżanka, Paris Hilton, trafi wkrótce do więzienia. To zabawne - jeszcze niedawno chodziła z nią na imprezy bez majtek.
To pewne - nie zobaczycie Britney rozmawiającej z Paris przez szybę w więzieniu podczas dnia wizyt - donosi źródło. Britney cieszy się, że już nie utrzymuje kontaktów z Paris i z tego, że poniesie ona wreszcie konsekwencje swojego trybu życia. Britney uważa, że to właśnie ona jest winna jej ostatnim problemom, przynajmniej częściowo.
Britney obwinia Paris za większość swoich problemów z wizerunkiem, zanim jeszcze poszła na odwyk - mówi znajomy piosenkarki. Cieszy się, że żyje teraz czysto i trzeźwo, z dala od Paris. Jest też szczęsliwa, że nareszcie zainteresowanie mediów osobą popełniającą błędy przeniosło się na kogoś innego.
Cóż, jeżeli chodzi o to "czyste i trzeźwe" życie Britney, możnaby się kłócić. Faktem jest jednak to, że Britney, spotykając się z Paris, zaprzepaściła świetną okazję na poprawę swojego wizerunku, jaka nadarzyła się jej po rozwodzie z Kevinem.
Magazyn OK! zamieścił w swoim ostatnim numerze jeszcze kilka innych, dość okrutnych, wypowiedzi innych gwiazd, którym również nie jest przykro z powodu losu Paris. Jane Fonda powiedziała bez ogródek: Cieszę się, że ją skazano. Aktorka Sophia Bush, stwierdziła, że Hilton zasłużyła sobie na wyrok, a Brittany Murphy dodała, że nie powinno się podejmować ryzyka, jeśli nie jest się wstanie stawić czoła konsekwencjom.