Za modelką erotyczną, Ewą Sonnet, która przeszła metamorfozę w elegancką piosenkarkę pop, ciągnie się wstydliwy ogon. W sieci wciąż ukazują się jej nowe rozbierane sesje zdjęciowe. Sami oceńcie ich jakość - my nie potrafimy przekonać się do takiej stylistyki.
Trzeba Ewie przyznać jedno - to błyskotliwa promocja muzyki dla nastolatków z "Polski B". Urzędy miast powinny już robić zapisy na jej koncerty.
Korzystając z okazji - opisując zdjęcia Sonnet niewłaściwie użyliśmy kiedyś słowa "porno". Po zapoznaniu się z jej "portfolio" nie mamy wątpliwości - to erotyki. Ewo, nie wiń nas - duże, nagie biusty kojarzą się nam jednoznacznie wulgarnie - z ulotkami, które wtykają nam za wycieraczki.
A to erotyczne zdjęcia Sonnet (kliknij, żeby powiększyć):