Zakończył się właśnie mało przyjemny rozwód Roberta Janowskiego, który uznał niedawno, że dusi się w związku i potrzebuje wolności (zobacz: Rozwodzi się, bo ma dość?). Ostatecznie rozstał się z żoną bez orzeczenia o winie, ale sąd zarządził, że co miesiąc prowadzący program Co to za melodia musi płacić 4 tysiące złotych na dwójkę swoich dzieci. Dziwne, że on sam tego nie zaproponował... Janowski i jego żona Katarzyna uznali, że to ona zajmie się wychowaniem Anieli i Toli. Gwiazdor ma prawo spędzać z nimi co drugi weekend i co drugie święta oraz miesiąc wakacji.
Robert nie musi się martwić o kontakty z córkami. Może je widywać nawet codziennie. I on, i Kasia od czasu rozstania bardzo dbali o to, by ich dzieci jak najmniej na tym ucierpiały - mówi w rozmowie z Faktem znajoma pary.
Podzielono także majątek małżonków, w wyniku którego wspólne ponadstumetrowe mieszkanie na warszawskim Ursynowie przypadło żonie Janowskiego. Pomimo ugody małżonkowie nie rozstali się w przyjaźni.
Może z czasem i ich stosunki się jakoś ułożą. Póki co, Kasia bardzo jeszcze cierpi, a rozwód był dla niej prawdziwą drogą przez mękę - dodaje informator tabloidu.
Z sali sądowej była żona Janowskiego wyszła płacząc i ze spuszczoną głową. Nadal nie wiadomo, jaka była przyczyna nagłej decyzji o rozstaniu.