Jak donosi amerykański magazyn National Enquirer, Britney Spears nie zapomniała jeszcze, że jest gwiazdą i najwyraźniej uważa, że jej życie toczy się na specjalnych prawach. I chyba tak faktycznie jest.
Britney spożywała lunch w modnej w Hollywood restauracji, kiedy zorientowała się, że jej synek Sean Preston zrobił drugą kupkę w pieluchę i w jego gatkach zrobiło się zbyt ciasno. Zdecydowała, że przewinie dziecko natychmiast, nie ruszając się z miejsca, czyli na stole, na oczach innych gości. Wkrótce po sali rozniósł się smrodek kupki niemowlaka, na pewno miły zmysłom mamy, ale niekoniecznie obcym ludziom, zwłaszcza w trakcie posiłku. Jeden ze świadków powiedział gazecie:
To było obrzydliwe. W ogóle nie przejęła się, że są tam inni ludzie. Ktoś inny przecież jadł potem przy tym stole.
Gdy goście zaczęli protestować, manager kafejki rozłożył ręce i powiedział z rozbrajającą szczerością: To Britney Spears – co możemy zrobić?
Oczywiście nic. Za to później można zadzwonić do gazety plotkarskiej i sprzedać jej gorącą jak świeża bułeczka historię. Tylko że trochę gorzej pachnącą.