Doda chwaliła się wysoką sprzedażą i ciepłym przyjęciem swojego najnowszego albumu wszędzie, gdzie tylko mogła. Informacje o osiągnięciu Złotej Płyty zamieściła na swoim profilu na Facebooku, a także na oficjalnej stronie. Po ogłoszeniu, że jej krążek sprzedał się w ponad 15 tysiącach egzemplarzy, w mediach pojawiła się jednak informacja, że Rabczewska nie ma się jeszcze czym chwalić.
Pracownik Związku Producentów Audio Video poinformował, że "wniosek o przyznanie takiego tytułu nie został dotychczas złożony, albo złożono go i nie był jeszcze rozpatrzony". To doniesienie spotkało się z szybką reakcją ze strony menedżera Doroty, który zamieścił na stronie piosenkarki oficjalne oświadczenie. Zabawne, że stara się "zwalić winę" na tabloidy, a o cytowanym pracowniku ZPAV-u nie wspomina. Twierdzi przy tym, że płyta Dody ma już złoto, tylko formalności długo trwały.
Doceniając detektywistyczne zdolności naszych mediów tabloidowych, pragnę poinformować wszystkich zainteresowanych, że płyta Dody "Siedem pokus głównych" osiągnęła wymaganą sprzedaż 15 tys. egzemplarzy i posiada już status "złotej płyty".
Doda chwaliła się wielkim sukcesem na początku czerwca, twierdząc, że płyta osiągnęła status "złotej" w dniu premiery. Natomiast na stronie ZPAV przy wyróżnieniu Siedmiu pokus głównych widać datę o ponad miesiąc późniejszą. Burdek próbuje wytłumaczyć swoją podopieczną:
Uprzedzając bystry komentarz dziennikarzy wyżej wspomnianych mediów, którzy zapewne zauważą, że przy wyróżnieniu dla Dody jest wpisana data 15 lipca, pragnę przypomnieć, że jest to rzeczywista data zamknięcia obiegu dokumentów, akceptacji wniosku z wytwórni płytowej etc., a to, znając nasze urzędnicze realia, trwa pewnie kilka tygodni. Mam głęboką nadzieję, że w ten sposób kończymy "gold record gate".
Tak czy inaczej, chwalenie się złotem w dniu premiery było co najmniej przedwczesne. Warta odnotowania jest jednak inna rzecz - menedżer Dody już nawet nie próbuje udawać, że to "złoto" (dla płyty najmocniej promowanej "artystki" w kraju) jest sukcesem. Płyta musi się sprzedawać na tyle słabo, że nawet nie mówi o platynie. Wychodzi więc na to, że Doda - najbardziej znana gwiazda pop w prawie 40-milionowym kraju sprzedaje z wysiłkiem 15 tysięcy krążków płyty, która miała "zmienić polski show-biznes". Rozumiecie już, dlaczego ma dość tego "kraju buraków"?
Zobacz: Doda wylatuje z "kraju burakow"!