Jak pisaliśmy, Krzysztof "Diablo" Włodarczyk został w czwartek po południu przewieziony do warszawskiego Szpitala Praskiego z podejrzeniem popełnienia samobójstwa. Najprawdopodobniej pięściarz przedawkował antydepresanty, po czym zadzwonił do swojego szwagra, Tomasza Babilońskiego, który relacjonował później:
W czwartek ok. godziny 13-tej Krzysiek zadzwonił do mnie i powiedział, że łyknął sporo tabletek. Mówił, że słabnie i żebym przyjechał jak najszybciej - mówił w rozmowie z Faktem. Pognałem do Piaseczna, po drodze dzwoniłem do innych bokserów: Tomka Hutkowskiego i Pawła Kołodzieja. Oni przyjechali na miejsce przede mną. Gdy ja tam przybyłem, Krzysiek był nieprzytomny. Niedługo przyjechała karetka i zabrała go do szpitala.
Przyczyną próby samobójczej miały być nieustające problemy w małżeństwie Włodarczyka. Jednak, jak donosi Polska Agencja Prasowa, stan sportowca poprawił się na tyle, że wczoraj opuścił oddział toksykologii - przeszedł pozytywnie wszystkie zabiegi oraz testy psychiczne i pod opieką rodziców przewieziony został do innej kliniki, prawdopodobnie w celu dalszego leczenia.
Krzysztof powoli wraca do zdrowia, jest pod ścisłą opieką specjalistów z zakresu psychologii. W sobotnie popołudnie został przewieziony do innej kliniki - mówi osoba z otoczenia boksera.
Rodzina nie chce ujawniać, w jakiej placówce znajduje się obecnie Włodarczyk.