Niedawno pisaliśmy, że Viola Kołakowska, była partnerka Tomasza Karolaka, chce wrócić do pracy. Najlepszym według niej sposobem na to jest wykorzystanie znajomości z dyrektorem Teatru Imka i zatrudnienie się w jakiejś nowej sztuce. Wymyśliła bowiem, że mógłby być to pierwszy krok do zostania aktorką.
Źle się z tym czuje, że nie ma stałego dochodu, bo bardzo lubi być niezależna. Ale czasy są ciężkie i nie jest łatwo komuś, kto i tak nie był zbyt popularny, wrócić do zawodu – mówi jej znajoma w rozmowie z Takie jest życie. A poza tym na bycie modelką jest już trochę za późno, więc wymyśliła sobie, że spróbuje aktorstwa. Ma już przecież jakieś doświadczenie w tej dziedzinie, bo zagrała w kilku filmach. Często rozbierane sceny. Ale co to za różnica? Od czegoś przecież musiała zacząć.
Niestety, Karolak nie ma chyba ochoty jej pomagać. A przynajmniej nie w taki sposób.
No tak, chciałaby grać w tym teatrze Tomka, ale on coś nie bardzo się pali, żeby ją zatrudnić. Cały czas twierdzi, że o niej pamięta, ale jakoś nie idą za tym żadne konkretne propozycje – kontynuuje przyjaciółka.
Tomek płaci na Lenkę i za wynajmowane mieszkanie. No, ale ile można siedzieć u kogoś w kieszeni? Ta sytuacja bardzo ją frustruje. Poza tym Karolak jest bardzo zajęty. Teraz ma swój teatr, nic nie jest od niego ważniejsze, no i gra teraz w prawie wszystkich filmach, jakie powstają – mówi inny znajomy modelki. Dlatego wychowanie dziecka spoczywa głównie na barkach Violi. On za bardzo nie ma teraz do nich głowy. Co z tego, że zabiera małą na kilka godzin i zapewnia jej różne atrakcje? To nie to samo, gdyby z nimi mieszkał.
Cóż, taki obrót spraw był dość oczywisty dla wszystkich, którzy przeczytali ich wspólny wywiad... Dziwimy się tylko Violi, że ona zrozumiała to ostatnia.
Przypomnijmy:"Ludzie, którzy myślą, nie wiążą się w stałe związki!" NAJBARDZIEJ ŻAŁOSNY WYWIAD ROKU?