Krzysztof "Diablo" Włodarczyk po czwartkowej próbie samobójczej ponoć bardzo szybko dochodzi do siebie. Wczoraj wziął nawet udział w krótkim treningu i zapewniał, że wkrótce wróci na ring. Zobacz: "W październiku będę walczyć!"
Okazuje się jednak, że to nie koniec kłopotów pięściarza - znane są nowe okoliczności poprzedzające dramatyczne wydarzenia z zeszłego tygodnia. Żona Włodarczyka, Małgorzata, przebywała na wakacjach w Hiszpanii. Podczas telefonicznej kłótni miała mu zagrozić, że od niego odejdzie, na co bokser zareagował natychmiastową decyzją o wylocie na Majorkę. Kiedy dotarł do jej hotelu, żona nie chciała wpuścić go do pokoju. Diablo poradził sobie jak umiał, czyli... wyważył drzwi, niszcząc je, a przy okazji kilka innych znajdujących się w pokoju przedmiotów. Później doszło do wielkiej awantury.
Kiedy Włodarczyk wrócił do Polski, połknął 30 tabletek antydepresyjnych i wylądował na ostrym dyżurze. Na razie nie wiadomo, czy będzie miał jakieś kłopoty w związku z zachowaniem na hiszpańskiej wyspie, jednak zapewnia, że chce naprawić swoje małżeństwo.
Chciałbym namówić Gosię na wspólny wyjazd gdzieś daleko. Tak daleko, żeby nikt nam nie przeszkadzał i żebyśmy mogli spokojnie porozmawiać i wszystko naprawić - mówi Super Expressowi. Na pewno nie polecimy do Hiszpanii, raczej nie wybieram się tam przez najbliższych kilka lat. Było, minęło. Cała ta sytuacja na pewno mnie wzmocni, skoro mnie nie zabiła. Teraz trzeba zap... na treningach, budować formę i lać kolejnych rywali!
Myślicie, że żona mu wszystko wybaczy?