To żadne zaskoczenie, że po śmierci znanego artysty wytwórnie filmowe i płytowe próbują na niej zarobić. Tak było po odejściu Michaela Jacksona, to samo możemy dostrzec i teraz, w kilka dni po śmierci Amy Winehouse. Z największą krytyką spotkał się jak na razie Microsoft.
Kilka godzin po śmierci piosenkarki na koncie na portalu Twitter platformy Xbox znalazł się wpis zachęcający do kupna płyt Amy w serwisie Zune, który należy do Microsoftu i konkuruje ze sklepami iTunes i Amazon. Internauci szybko potępili chęć żerowania na zmarłej artystce.
Rzecznicy prasowi zareagowali dopiero po jakimś czasie. W oświadczeniu prasowym zapewniają, że nikt nie chciał zarobić na śmierci Winehouse:
Przepraszamy wszystkich, którzy uznali nasz wpis na temat Amy Winehouse za motywowany komercyjnie. Zapewniamy, że tak nie było. Świat stracił wielki talent. Łączymy się w bólu z rodziną i przyjaciółmi w tym bardzo smutnym czasie – zapewnia rzecznik prasowy brytyjskiej filii firmy.
Tymczasem w serwsach iTunes i Amazona reklamy płyt Amy nieustannie pokazują się na głównych stronach. Nikt jednak nie ma nic przeciwko nim. Wczoraj drugi album Winehouse, Back to Black, trafił na pierwsze miejsca najlepiej sprzedających się płyt iTunes w 17 krajach na świecie.
Czy Wy też słuchacie teraz częściej utworów Amy niż w ciągu miesięcy przed jej śmiercią?