Program Szymon Majewski Show nieodwołalnie znika z ramówki. Jego nowa wersja będzie bardzo okrojona, pozbawiona wywiadów z gwiazdkami TVN-u (uff!) i zapewne o wiele mniej lukratywna dla prowadzącego. Dlaczego? Przepytani na tę okoliczność pracownicy stacji przyznają, że poza tak zwanym "zmęczeniem materiału" (czyli znudzeniem widzów) poszło też o coś poważniejszego. O 3 miliony złotych.
Mówi się, że zdejmując program, szefostwo stacji chciało pogrozić palcem Szymonowi. To kara za udział w reklamie - mówi cytowany przez Wprost pracownik TVN.
Drugie źródło ze staji potwierdza tę wersję. Okazuje się, że Szymonowi udało się wykiwać swoich pracodawców. To bardzo ich rozzłościło:
Chodziło o reklamę. TVN miał podpisać z Szymonem nowy kontrakt, ale zwlekał, będąc najwyraźniej przekonany, że i tak go "ma". W tym czasie, nie będąc oficjalnie zatrudniony przez stację, Majewski podpisał umowę z bankiem i to zirytowało szefów.
Typowe korporacyjne myślenie - ocenia kolejny informator Wprost. TVN jest przekonany, że gwiazdy są jego własnością. Sądzą, że to oni stworzyli Szymona, że zawdzięcza im wszystko, a co za tym idzie - nie powinien robić kroku bez ich wiedzy i zgody. Zabrali mu program, żeby pokazać, kto tu rządzi.
Sam Majewski, który o przekształceniu swojego autorskiego programu w coś w rodzaju przedłużonych _**Rozmów w tłoku**_ dowiedział się podczas urlopu, nie sprawia wrażenia szczególnie przejętego. Trudno się dziwić, w końcu pieniądze, które zarobił na reklamach PKO BP zapewnią mu dostanie życie przez wiele lat.
Jak twierdzą jego znajomi, jest nawet zadowolony z zakończenia dotychczasowej formuły programu. Podobno miał już dość promowania celebrytów zapraszanych do show.
_**Szymon był juz tym wszystkim zmęczony**_ - mówi w rozmowie z Faktem jego znajomy. _**On się męczył, prowadząc wywiady z gwiazdami, to mu od dawna nie leżało**_.
Dziwicie mu się?