Śmierć Amy Winehouse wstrząsnęła jej fanami na całym świecie. Pod jej domem w londyńskiej dzielnicy Camden bardzo szybko zaczęły gromadzić się opłakujące ją tłumy. Przez kilka lat intensywnego życia piosenkarka stała się niemal symbolem tej okolicy, znana była nie tylko ze swoich wyskoków i skandali, ale również z życzliwości i wyjątkowego nie gwiazdorzenia - Amy można było spotkać w "zwykłych" sklepach, pubach czy restauracjach.
Nic więc dziwnego, że kilka dni po jej śmierci na ścianie jej ulubionego baru w Camden pojawił się rysunek, przedstawiający jej podobiznę - z charakterystycznym kokiem i sukienką w stylu lat 50-tych - z domalowanymi anielskimi skrzydłami.
Początkowo sądzono, że taki "hołd" oddał piosenkarce słynny Banksy, szybko jednak okazało się, że jest to dzieło innego artysty, niejakiego Pegasusa.