W najnowszym numerze Gali nie zaskakuje jedynie "aborcja Photoshopem", jakiej została poddana Anna Mucha. Spore wrażenie robi również wywiad, jakiego aktorka udzieliła Ninie Terentiew. W szczerej rozmowie z dyrektor programową Polsatu wspomina czasy szkolne. Podczas zajęć wychowania fizycznego uległa poważnemu wypadkowi i... złamała kręgosłup. Wszystko przez bezmyślną nauczycielkę.
Straciłam w pewnej chwili wiarę w system edukacji, kiedy w podstawówce miałam wypadek. Nauczycielka na WF-ie złamała mi kręgosłup... To tak w jednym zdaniu – mówi. Choć być może teraz trudno komuś w to uwierzyć, ale jako dziecko byłam szalenie karna, grzeczna, zdyscyplinowana itd. Nauczycielka kazała mi wykonać akrobację, której się bałam. Ale jednak zrobiłam to, a ona mi "pomogła". Następnie pół roku spędziłam w metalowym gorsecie.
W każdym razie, w chwili, kiedy ona złamała mi jeden kręgosłup, ten fizyczny, zbudowałam moralny. Nagle nauczyłam się zadawać pytania, zastanawiać się, czy dorośli zawsze mają rację tylko dlatego, że są dorośli. Powoli wyrabiałam swoje zdanie. Niewykluczone, że paradoksalnie tej kobiecie bardzo wiele zawdzięczam. A wszystkie pretensje o to, jaka jestem, należy kierować do pani od WF-u.
Obawiamy się, że bardziej decydujący był tu wpływ Kuby Wojewódzkiego...